Maseczkę Joanna Naturia z lnem i rumiankiem wygrzebałam z szuflady w łazience. Jako ,że jestem (od niedawna) fanką naturalnej pielęgnacji włosów, a ta maska została kupiona dawno temu, postawiłam sobie warunek-coś za coś. I takim sposobem , za każde denko mogę sobie coś wyszukać w sklepie. Ale wracając do tematu...
Maseczka regenerująca została opracowana specjalnie z myślą o skutecznej pielęgnacji włosów zniszczonych, po trwałej ondulacji lub rozjaśnianiu. Zawiera starannie dobrane składniki naturalne, które działają nawilżająco i regenerująco.
Wspaniałe rezultaty
- Zdrowy i piękny wygląd włosów
- Włosy znacznie bardziej lśniące , miękkie i elastyczne
- Łatwe do rozczesywania i układania
Wizualna strona produktu
Maseczka znajduje się w plastikowym słoiczku o pojemności 250 g. Wzorki i kolorki jak wyżej :)
Zapach
Taka naturalna to ona nie jest... Tak (muszę to powiedzieć) śmierdzi chemią (?).
Konsystencja
Troszkę gęstsza od klasycznej odżywki do włosów.
Aplikacja
Według producenta :
Niewielką ilość maseczki wmasować w umyte, lekko osuszone ręcznikiem włosy. Po chwili spłukać.
Według mnie:
Używałam codziennie jak odżywki tzn. nakładam na umyte włosy , zostawiam na 3 minuty, a następnie dokładnie spłukuję.
Działanie
Działanie można określić jako bardzo dobre. Włosy są miękkie, lśniące, łatwo się rozczesują.
Zalety / Wady
+ Włosy łatwo się rozczesują
+ Nie obciąża włosów
+ Ładny kolor
+ Cena
- Zapach-może drażnić
- Długi skład
- Wydajność
- Włosy mogą się przyzwyczajać
- Słabe nawilżenie włosów
Moja ocena : 4
A wy jakie macie opinie? Używałyście kiedyś? No przyznać się! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze :)
Wszelki spam, reklamy i obraźliwe komentarze będą usuwane.