25 marca 2012

Dodajemy objętości szamponem Alterra.

Moja pielęgnacja włosów opiera się na kosmetykach bez silikonów i jeśli to możliwe-bez SLS. Kupiłam go, bo nie znalazłam w składzie żadnych "śmieci" i był w promocji (łatwo mnie skusić...). 




Plusy:
+ Nie zawiera SLS, SLES, parafiny, barwników, substancji zapachowych i silikonów

+ Ładnie pachnie (troszkę słodkawo) 
+ Dzięki niemu mogę myć włosy wieczorem,a nie rano i po wstaniu z łóżka jakoś wyglądam :) 
+ Ładne opakowanie 
+ Dobrze się pieni
+ Dobrze myje włosy (ja raz w tygodniu używam szamponu ze SLES, żeby dokładniej je oczyścić) 
+ Dostępność-kupimy je w każdym Rossmanie
+ Cena-za 250 ml zapłacimy od ok. 7 zł (w promocji) do ok. 9 (normalna cena) 


Minusy: 
- Troszkę gorsza wydajność niż szampony ze SLS
- Nie widzimy, ile produktu jeszcze nam zostało




Jestem z niego bardzo zadowolona, na pewno jeszcze kupię szampony z Alterry :)

A wy używałyście coś z tej firmy? Macie swoich ulubieńców? 





13 marca 2012

Tisane-chyba każdy o nim słyszał... :)


Balsam do ust jest jedną z rzeczy, bez których nie umiem się obejść. Uwielbiam mieć coś na ustach... :)
Wspomnę też na początku, że moja opinia nie będzie niczym odkrywczym. :) 
Wiele dziewczyn go polubiło :) 









Od balsamu do ust wymagam, by przede wszystkim dobrze nawilżał, chronił przed słońcem lub mrozem i ładnie pachniał :)

Nic dodać i nic ująć! Tisane jest świetny pod każdym względem, ale zabrakło mi czegoś, co ma Carmex.
Oczywiście, że tego delikatnego szczypania :)
Dla zainteresowanych skład :)

 Tisane ma ładny, miodowy kolorek i pachnie bardzo delikatnie, ale przyjemnie :)
Jego konsystencja zmienia się pod wpływem ciepła-robi się miękki.

Plusy: 
-spełnia wszystkie obietnice producenta:
nawilża, chroni, wygładza i odżywia
-wydajność


Minusy:
-dostępność (tylko apteki)
-pod wpływem zimna balsam robi się bardzo gęsty
-mnie akurat słoiczki urzekają, ale z drugiej strony są niehigieniczne (jest też wersja w sztyfcie)
-brak składu na słoiczku



Tak, owszem pisałam, że jest prawie idealny. Wad troszkę się nazbierało, ale to takie moje "czepialskie" minusiki :)
Myślę, że jeśli kiedyś mi się skończy, to na pewno jeszcze kupię :)



Używałyście? A może znacie coś lepszego? Jestem bardzo ciekawa waszych opinii.

11 marca 2012

Piękne włosy w pigułce!

Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj opowiem Wam o pielęgnacji włosów. No bo tak na dobrą sprawę... Która z nas nie marzy, żeby mieć piękne, grube i gęste włosy za ramiona? Obracać się teatralnie jak panie z reklam szamponów? Ach... nie znam takiej, której to wszystko jedno. Jeśli jesteście ciekawe, co wpłynęło na polepszenie kondycji moich włosów,  to zapraszam do lektury :)

Na początek, trzeba przedstawić kilku zabójców naszych włosów: 
LAURYLOSIARCZAN SODU 
W skrócie SLS, czyli po angielsku Sodium Lauryl Sulfate.
Jest to BARDZO SZKODLIWY dla naszych włosów składnik niektórych szamponów. Znajduje się zazwyczaj na drugim miejscu w składzie, co oznacza, że większość specyfiku, to właśnie owa chemia.Substancję tę znajdziemy w żelach pod prysznic, szamponach i żelach do twarzy, gdyż bardzo dobrze się pieni. Często powoduje przesuszenie włosów, swędzenie skóry głowy, uczula, a także, co ciekawe jest używany w przemyśle. Włosy mogą się po nim szybciej przetłuszczać, ponieważ zmyta warstwa ochronna z głowy, szybciej się wydziela i na dodatek w nadmiarze. Jego niewiele łagodniejsza wersja to Sodium Laureth Sulfate-SLES. Używa się jej w większości szamponów. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia zielonego, jaka oprócz większej łagodności jest między nimi różnica.


Kolejnymi zabójcami są Silikony. Są w praktycznie każdym droższym szamponie (np. Pantene, Garnier, Gliss Kur...itp.).  To one powodują, że włosy są na początku piękne, gładkie  lśniące, a po kilku tygodniach zaczyna się piekło. Nasze włosy się elektryzują bądź są przyklapnięte, przetłuszczają, nie chcą się układać. Poza tym gruba warstwa silikonów na włosach powoduje nieprzenikanie substancji odżywczych do włosów. Nakładamy maseczkę na godzinę, zmywamy (szamponem z silikonem) i oczywiście, co? Nic. Zero odżywienia, kompletna  klapa. Zapewne maska też była z silikonami. Można w obłęd popaść, nie?
Ale co zrobić, jeśli już na włosach mamy silikon?
Wystarczy nałożyć na włosy tani szampon ze SLS bądź SLES i pozostawić go na kilka minut(bez silikonów). Tylko się nie przestraszcie później-włosy mogą być szorstkie, matowe i mogą się puszyć. To tylko kwestia czasu-jeśli odpowiednio o nie zadbamy, będą jeszcze ładniejsze, niż za czasów używania silikonów.

Jeśli ktoś dotrwał do tego momentu, jeszcze zaznaczę, że na końcówki, szczególnie zimą warto używać jakiegoś jedwabiu. Chyba każdy jedwab ma silikony, które będą chronić nasze końcówki przed zimnem i rozdwajaniem.


Trzeba umieć dobrać odpowiedni, łagodny szampon. Ja proponuję Babydream z rossmana (ok. 4 zł). Nie zawiera SLS ani SLES i nie znajdziemy w nim silikonów. Niestety po użyciu go możemy mieć problem z rozczesaniem włosów. Zachęcam więc, by po umyciu kłaczków nałożyć na nie odżywkę z rossmana. Jakbyście jeszcze o nich nie słyszeli, to poniżej wklejam zdjęcie. 

Nie możemy również zapomnieć o regularnym odżywianiu włosów-świetnie nada się do tego maseczka TOŁPY. Można ją kupić w drogeriach, albo w Tesco. Kosztuje ok. 20 zł.


EDIT: Dziękuję Gośce, która zwróciła mi uwagę. :)
Jeśli odpowiednio dobierzemy kosmetyki, silikony mogą nam nawet sprzyjać. Więcej możecie poczytać na włosowym blogu http://anwena.blogspot.com/ :)
Jeszcze raz dziękuję za zwrócenie mi uwagi :) Jeśli doczytałyście się jeszcze jakiś błędów, to piszcie :) 

5 marca 2012

Nowa zakładka!

Cześć Dziewczyny!
Od kilku dni na moim blogu widnieje nowa zakładka. Zapraszam do odwiedzin!
Jak zawsze proszę o komentarze i obserwację :)

24 lutego 2012

Inspiracje na wolne chwile część II .


Witajcie kochane :) 
Przepraszam, że znowu o paznokciach, ale jestem na wyjeździe, więc nie za bardzo mam o jakich kosmetykach pisać. Nie przedłużając : 





Jak zwykle zachęcam komentowania i obserwowania mojego bloga :)

Rozdanie Prosto o Wszystkim !


Zapraszam każdą dziewczynę, która ma ochotę na fajne nagrody, do wzięcia udziału w rozdaniu Prosto o Wszystkim!



http://kulkaowszystkim.blogspot.com/2012/02/ogaszam-rozdanie.html





21 lutego 2012

Inspiracje na wolne chwile.

Dzisiaj post paznokciowy, czyli kilka moich ostatnich "projektów". Znajdziecie w tej notce także moje ostatnie zachwyty (sensique Fantasy Glitter ). Zapraszam do oglądnięcia zdjęć i komentowania :)



















Wiem, że mam krótkie paznokcie. Niestety nie mogę mieć dłuższych, bo od razu mi się łamią i rozdwajają :-(

Może macie jakieś porady na pazurki ? Jakiś lakier z odżywką, czy jak ?

15 lutego 2012

Kąpiel w mleku, czyli recenzja kremu pod prysznic!

Cześć Dziewczyny! Mam dla Was dzisiaj kosmetyk, który sprawia wrażenie kąpieli w najdroższych perłach. Mowa o kremie pod prysznic Oriflame Milk & Honey GOLD.




Wybaczcie mi to zdjęcie, ale mój program się zbuntował i nie pozwolił mi go nawet obrócić... :(
No ale do rzeczy-piszemy recenzję :)


Opis producenta:


Nawilżający krem pod prysznic Milk & Honey Gold z organicznymi ekstraktami mleka i miodu delikatnie oczyszcza skórę, nadaje jej miękkość.



Wizualna strona produktu:

Ładne opakowanie, przynajmniej mi się podoba. Wygląda tak... ekskluzywnie. Złote napisy są słodkie, ale niestety się ścierają. Jest jeszcze jeden minus-trudno wydobyć końcówkę produktu z opakowania, ale to bardziej przez to, że żel-krem jest dość gęsty.



Zapach:

Hmm... trudno go określić. Na 100% plusem jest to, że mnie nie drażni. Jest delikatny, ale konkretny... Nie wiem, czy zapach jest zasługą mleka lub miodu. Pewnie to raczej chemia, na szczęście jej nie czuć.






Konsystencja:

Jak już wspominałam, żel jest gęsty, przez co trudno (mało powiedziane) go wycisnąć z tuby. 
Z racji gęstości, wcale nie jest wydajniejszy od klasycznego mydła.
Przyjemnie kremowa konsystencja sprawa, że aż nie mogę się doczekać kąpieli.



Aplikacja:

Pomijając to, że żel jest bardzo gęsty, przyjemnie się go używa.




Działanie:
Nie mam pojęcia, jak żel w składzie ze SLES ma delikatnie oczyszczać? No ok... Nie będę taka: żel nie nawilża, ale tego producent nie obiecuje, ale skóra jest faktycznie miękka. Nie wysusza skóry.





Zalety/Wady

+ Skóra jest miękka
+ Ładny zapach
+ Rozkoszne opakowanie
+ Nie wysusza, ale tez nie nawilża
+ Ładnie wygląda, tak perłowo. Niestety mój aparat tego nie uwiecznił. :(
- Podobno cena, nie powiem Wam kochane ile kosztował, bo dostałam go w prezencie.
- Zdecydowanie za gęsty, przez co trudno go wycisnąć z tuby.



Tak...Chciałam Was bardzo przeprosić też za to, że rzadko wstawiam notki.
Nie będę się użalać, powiem tylko, że na prawdę pojęcia nie mam, co mogę zrobić, żeby ktoś wchodził na mojego bloga.
Bardzo często czytam u innych blogerek, że po miesiącu miały 20 obserwatorów... Ja po dwóch mam 3.  Jest różnica nie? Może podsuniecie mi jakiś pomysł, jak mogę się "zareklamować" i jednocześnie nie być natrętną?



2 lutego 2012

Zużycia stycznia-czyli noworoczny projekt denko!

                                                                     Witam dziewczyny!
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale już idę po całości... zużyć! Nie będę przedłużać, tylko od razu przejdę do zdjęć.
Isana- odżywka, z której byłam bardzo zadowolona, recenzja TU

Szampon Babydream- na razie mój MUST HAVE. Świetny skład (bez SLS,SLES, brak silikonów). Troszeczkę trudno rozczesać po nim włosy, ale ja zawsze używam odżywki.

Isana żel pod prysznic-jest całkiem ok, zapach na początku jest super, ale mniej-więcej w połowie opakowania zaczął mi się nudzić, więc zagrzebałam go w szafce łazienkowej. Niedawno się na niego natknęłam, więc zużyłam. Jeśli chodzi o poziom nawilżenia, to się nie wypowiem, bo co 2 dni smaruję się masełkami lub balsamami.

Oriflame: to mój największy  niewypał z oriflame, śmierdzi jak ... antybiotyk, który kiedyś musiałam brać. A dokładniej słodzikiem! Zużyłam go do czyszczenia wanny. Brrr... Porządnie się zastanowię, zanim kupię kolejny żel z tej firmy.

Zmywacz PetiteFleur (polo matket)-dobrze zmywa, specyficznie pachnie i jest dostępny tylko w polo markecie. Zawiera aceton.

Maseczka Bielenda-używam ją na początku stycznia, mogę tylko powiedzieć, że nic złego nie zrobiła. Do tego mały kremik nawilżający, który jakoś spektakularnie nie nawilżał. Po prostu dobra maseczka-warto spróbować.

Bambino Krem ochronny-używałam go do dłoni i na nosek (wieczorem, kiedy mam skórę pod nosem podrażnioną od kataru). Nie radzę nakładać na całą twarz, dziewczyny na wizażu pisały, że zapycha pory, więc nie próbowałam. 1/4 opakowania musiałam wyrzucić, gdyż skończył się jego termin ;)


U mnie jakoś słabo poszły zużycia... Myślałam, że będzie lepiej! Ale z pewnością więcej przybyło niż ubyło, bo przecież trzeba się jakoś nagrodzić za te wszystkie wysiłki! ;)

20 stycznia 2012

Gdzie kupiłam Lush?

Na allegro.pl.
Specjalnie dla was, gdyż nie każdy ufa serwisom internetowym, pokazuję link do aukcji, na której kupiłam połówki szamponów w kostce.
http://allegro.pl/lush-szampon-w-kostce-polowki-gratis-24h-i2051416860.html#tabsAnchor
Nie wiem jak u Was się sprawdzi, ale u mnie przesyłka z Anglii przyszła w ciągu 3 dni, a więc szybciutko ;)

Mam do Was prośbę, choć wiem, że czasem trudno zrobić coś bezinteresownie... W każdym razie pokładam wielkie nadzieje, że kiedyś mój blog będzie sławny i każdy będzie chętnie czytał moje posty, więc proszę, moglibyście w notkach na blogu napisać jakiś "Ps zajrzyj koniecznie na bloga: www.vaniliowa-panna.blogspot.com"? Proszę, proszę, proszę... Dziękuję tym osobom, które zaangażują się w wypromowanie mojej stronki. ;)

Jeszcze pytanko...
O czym chciałybyście przeczytać w najbliższym czasie na moim blogu???


                                                                        PAPA KOCHANE :)

18 stycznia 2012

LUSH!!! Aż chce mi się piszczeć!


Nareszcie !!! Tak, tak, tak ! Doszły do mnie kosmetyki lush, które w sobotę zamówiłam na allegro.
 Spotkała mnie miła niespodzianka.

- kosmetyki przyszły z Londynu w 4 dni
- moje zamówienie:
-pół szamponu seanik
-pół szamponu godiva
-pół szamponu trichomania
- 2x pół odżywki

A oto co do mnie przyszło:
- trzy połówki szamponów (zgodnie z zamówieniem)
- dwie CAŁE odżywki (płaciłam za dwie połowy?)
- trzy próbki jakichś specyfików, których nazw nie odczytam

Oczywiście, że jestem szczęśliwa... Dostałam gratis odżywkę? No ale skoro już jest to jest ;)

 Z tego co się dowiedziałam od wujka google, to jest jakaś maseczka na twarz (?)

Na stronie lusha po skorzystaniu z tłumacza, dałam radę się doczytać o tym <----- szamponie, że jest przeznaczony do włosów puszących się, a w składnikach ma piwo (?)


Skoro już byłam na stronie lusha to sprawdziłam także to coś------>
Okazało się ,że to peeling (chyba) i trzeba go przed użyciem rozwodnić...







W każdym razie bardzo się cieszę z tych rzeczy, a skoro jestem chora to biegnę przetestować szampon seanik i odżywkę jungle.
PAPA

Ps dzięki za komentarze! <3

17 stycznia 2012

Wczorajsze zakupy

 Prowadzę bloga, dlatego też czuję się zobowiązana wam wszystko pokazać. Byłam w rossmanie po chwaloną wcierkę do włosów Jantar, dwa limitowane peelingi Isany, balsam do ust, ulubione chusteczki i szampon.
A oto z czym wyszłam:


Jantara nie było więc wzięłam Radical, a peelingów nikt z obsługi nawet nie pamiętał...
Chusteczki jak zwykle, moje ulubione. Nie przepadam za Velvet, ani innymi drogimi chusteczkami.
Babydream są duże, grube i nie podrażniają mojego nochala. ;^)
Pomadkę wzięłam, gdyż ma bardzo dużo olejków, a na moje spierzchnięte usta nie działa nawet Tisane.
Syoss to suchy szampon, który był bardzo pozytywnie chwalony. Sama nie rozumiem jego idei ale przetestuję i się okaże.
Szampon BD jest cool , bo nie zawiera SLS ani SLES, konserwantów, barwników ani silikonów, przy czym dobrze myje i nie podrażnia.

Jak tam wasze denka?  U mnie słabo... Cieszę się ,że przybyło mi o kolejnego obserwatora. Moich 2 obserwatorów serdecznie pozdrawiam. Papa ;*

16 stycznia 2012

Nivea Visage Wash Off-żel do mycia twarzy, czyli kolejny HIT roku 2011

 Jestem osobą , która niestety ciągle ma jakieś "niespodzianki" na twarzy. Aby tego unikać stosuję żele myjące do twarzy. Nie wyobrażam sobie codziennego prysznica bez dokładnego jej umycia. Tak więc przedstawiam wam najlepszy kosmetyk, który do tej pory stosowałam.
















Opis Producenta:




Wizualna Strona Produktu: 
Żel zamknięty w plastikowej buteleczce, którą po zużyciu produktu można ponownie czymś napełnić. Szkoda, że nie da się go postawić "do góry nogami". Napisy typowe dla Nivei.



Zapach:
Delikatny, mnie nie drażnił. Uniwersalny-dla niego i dla niej.




Konsystencja:
 
Gęsta, przez co kosmetyk bardzo wydajny. Kolor delikatnie niebieski.




Aplikacja:
Trochę żelu wmasować w skórę twarzy, spłukać wodą.

Mnie odpowiada. Dobrze się rozprowadza, jest wydajny jak już wspomniałam i taki "śliski".




Działanie:
Spełnia obietnice producenta, tzn. oczyszcza skórę , nie wysuszając jej.




Zalety / Wady:

+ opakowanie z aplikatorem
+ dobrze oczyszcza
+ nie wysusza
+ bardzo wydajny (mi zostało pół butelki , przy codziennym stosowaniu, przez 2 miesiące)
+ zawiera więcej gliceryny niż SLES
+ opakowanie po zużyciu można ponownie wykorzystać
+ uniwersalny, niedrażniący zapach
+ cena ok. 14 zł, ale przy tej wydajności...
+ brak minusów


Jak dla mnie to żel idealny, bardzo go polubiłam. Teraz jak go wykończę(ciekawe kiedy?) zacznę używać żelu biedronkowego :)
Używałyście? Jakie wrażenia?

15 stycznia 2012

Przepraszam...

Za te wszystkie rozdania, bo chętnie umieściłabym je w pasku bocznym, ale jeszcze do tego nie doszłam...
W końcu mam bloga od 26 grudnia. ;)
Ale skoro już przy rozdaniach jesteśmy to zachęcam do wzięcia udziału!
http://beautyandcosmetics.blogspot.com/2012/01/pierwsze-rozdanie.html

Jeśli ktoś miałby ochotę, to prawdopodobnie dzisiaj napiszę notkę o maseczce domowej roboty na włosy, z którą właśnie siedzę przy komputerze.
Niestety musi się obejść bez zdjęć, bo kiedy robiłam foto śniegu (chciałam to uwiecznić!), to mi baterie padły.
Oczywiście, jak to ja-nie miałam zapasowych. Tym sposobem nie "obfociłam" maseczki.
Pozdrawiam, papa !
PS Może dodacie jakieś komentarze? Albo uczynicie się obserwatorami mojego bloga? To byłby dla mnie (oczywiście) zaszczyt!

11 stycznia 2012

Hit roku 2011

Wiem,że może piszę troszeczkę późno, ale wcześniej jej nie zużyłam. Myślę ,że pojawi się jeszcze kilka hitów 2011 r. Wracając do tematu... mowa oczywiście o odżywce Isany !


Bardzo się polubiłyśmy, więc od razu po dobiciu jej dna pobiegłam do rossmana po kolejną, tym razem wersję różową. Jeśli jesteście ciekawe moich wrażeń, to zapraszam do lektury.


Intensywna pielęgnacja i jeszcze więcej połysku dla zmęczonych, zniszczonych włosów. Odżywki z serii ISANA zawierają doskonale dobrane substancje wysokiej jakości, gwarantujące włosom pielęgnację, jakiej potrzebują. Cenne składniki, takie jak pentenol oraz witamina B3, wnikają głęboko w strukturę włosa wzmacniając go. Formuła pielęgnacyjna wysokiej jakości, z kompleksem intensywnie pielęgnującym, dba o prawidłową gospodarkę wodną i zapobiega rozdwajaniu końcówek. Dzięki szczególnie intensywnej pielęgnacji włosy nabierają olśniewającego połysku, stają się jedwabiście miękkie i bardzo łatwo się rozczesują.


Wizualna strona produktu

Odżywka znajduje się w plastikowym opakowaniu.


Zapach

Nie potrafię go sprecyzować, ale mnie nie drażnił.


Konsystencja

Jak na odżywkę dosyć gęsta, mniej więcej w połowie opakowania może być problem z wydobyciem jej ze środka. Ja przełożyłam do opakowania po maseczce Joanny.

Aplikacja

Po każdym umyciu włosów delikatnie wmasować w wilgotne włosy, pozostawić na kilka minut,  a następnie spłukać.
Odżywka łatwo rozprowadza się na włosach.



Działanie

Tak jak napisała producent, dodaje nieco połysku, nawilża, co do rozdwajania się końcówek się nie wypowiem, bo niedawno je podcinałam u fryzjera. 


Zalety / Wady
+ Włosy łatwo się rozczesują
+ Włosy nabierają zdrowszego wyglądu
+ Włosy są nawilżone
+ Włosy nie są obciążone
+ Odżywka nawet wydajna
+ Łatwo się rozprowadza na włosach
+ Dostępność-w każdym rossmanie bez wyjątku
+ Niska cena
- Niewygodne opakowanie



To by było na tyle! A może podzielicie się ze mną swoimi uczuciami do tej odżywki? Mnie naprawdę bardzo przypadła do gustu. Daję 6/6. 

7 stycznia 2012

Denko+Recenzja

Maseczkę Joanna Naturia z lnem i rumiankiem wygrzebałam z szuflady w łazience. Jako ,że jestem (od niedawna) fanką naturalnej pielęgnacji włosów, a ta maska została kupiona dawno temu, postawiłam sobie warunek-coś za coś. I takim sposobem , za każde denko mogę sobie coś wyszukać w sklepie. Ale wracając do tematu... 


Maseczka regenerująca została opracowana specjalnie z myślą o skutecznej pielęgnacji włosów zniszczonych, po trwałej ondulacji lub rozjaśnianiu. Zawiera starannie dobrane składniki naturalne, które działają nawilżająco i regenerująco.

                                                       Wspaniałe rezultaty
- Zdrowy i piękny wygląd włosów
- Włosy znacznie bardziej lśniące , miękkie i elastyczne
- Łatwe do rozczesywania i układania

Wizualna strona produktu
Maseczka znajduje się w plastikowym słoiczku o pojemności 250 g. Wzorki i kolorki jak wyżej :)

Zapach 
Taka naturalna to ona nie jest... Tak (muszę to powiedzieć) śmierdzi chemią (?).

Konsystencja
Troszkę gęstsza od klasycznej odżywki do włosów.

Aplikacja
Według producenta :
Niewielką ilość maseczki wmasować w umyte, lekko osuszone ręcznikiem włosy. Po chwili spłukać.

Według mnie:
Używałam codziennie jak odżywki tzn. nakładam na umyte włosy , zostawiam na 3 minuty, a następnie dokładnie spłukuję.

Działanie
Działanie można określić jako bardzo dobre. Włosy są miękkie, lśniące, łatwo się rozczesują.

Zalety / Wady

+ Włosy łatwo się rozczesują
+ Nie obciąża włosów
+ Ładny kolor
+ Cena
- Zapach-może drażnić
- Długi skład
- Wydajność
- Włosy mogą się przyzwyczajać
- Słabe nawilżenie włosów


Moja ocena : 4

A wy jakie macie opinie? Używałyście kiedyś? No przyznać się! :)

3 stycznia 2012

Całodobowe TESCO ! ...

Bardzo lubię nasze bydgoskie TESCO extra. Największy plus to możliwość zakupów 7 dni w tygodniu , przez 24 godziny na dobę. Ale przechodząc do rzeczy... Moje TESCOwe zakupy były (oczywiście) kosmetyczne. Dzisiaj przedstawię moje nabytki.



Pomimo ,iż szampony były najtańsze, cieszę się z nich najbardziej. Naczytałam się tyle pozytywnych opinii w internecie ,że to był główny cel podróży.
Szampon żurawinowy... Pachnie PIĘKNIE. Nie wyobrażam sobie jutrzejszego porannego prysznica bez niego.



Kolejny kosmetyk , który OLŚNIŁ mnie składem... Nigdy nie widziałam tak krótkiego i (co najważniejsze) bez alkoholu składu.





Ten produkt  kupiłam z powodu ... (aż wstyd się przyznać) PROMOCJI
Naprawdę bardzo łatwo mnie nabrać na coś takiego. Stwierdziłam ,że konsystencję ma podobną do peelingu St. Ives, którego osobiście nie posiadam , ale jest bardzo zachwalany przez wizażystki. 





 Jeśli chodzi o tę odżywkę , to kupiłam ją z racji niskiej ceny , oraz pozytywnych wrażeń po używaniu wersji niebieskiej.





Gdy zmierzałam już w kierunku kasy , stwierdziłam ,że brakuje mi czegoś w koszyku... To była zdecydowanie ta maska do włosów. Słyszałam wiele osób , które zachwalały sobie kosmetyki firmy Tołpa. Mam nadzieję ,że ta maseczka to będzie odżywczy "power" dla moich włosów, więc... żyć nie umierać-kupiłam. Ale teraz mam szlaban. Założyłam sobie szlaban. Kosmetyki mogę kupić , dopiero kiedy coś już skończę. Jedno denko-jeden nowy nabytek.



Pytania :
Czy można gdzieś jeszcze kupić peeling St. Ives?
Czy peeling można używać codziennie , czy zbyt mocno wysusza skórę twarzy?

To by było na tyle... Teraz lecę , bo czeka gorąca woda w wannie!
Pozdrawiam.
PS Do KiziaMizia - bardzo Ci dziękuję ,że jesteś moim pierwszym i zarazem jedynym obserwatorem. Mam nadzieję ,że będę miała ich coraz więcej. No ale na co narzekać... Mam bloga od 8 dni.
                 
                                                                    PAPA